Czym więc jest ten błonnik? Z definicji są to substancje pochodzenia roślinnego, które nie ulegają trawieniu przez człowieka i różne inne zwierzęta monogastryczne, czyli po prostu te, które nie mają kilku żołądków, jak np krowa, która jak już sobie 4 razy wszystko połknie i ponownie przemieli w gębie, to nawet błonnik nie ma szans.
Tak więc my, ludzie mamy jeden żołądek, i błonnik się nam nie trawi.
"Ojej, to źle! Przecież jedzenie musi być lekkostrawne!"
No właśnie to całkiem dobrze. To, że błonnik nie ulega strawieniu, nie oznacza, że jest ciężkostrawny. On po prostu w ogóle nie jest trawiony, więc jak może być coś ciężkie w wykonaniu, skoro nie jest wykonywane wcale? To tak jak by ktoś pracujący w fabryce pędzelków marudził, że malowanie jest takie ciężkie, że w ogóle nie malował i nie chce malować. Na obrazy to on sobie czasem popatrzy, ale skoro ich nigdy nie malował i nigdy nie zamierza, to skąd może wiedzieć czy to trudne czy nie?"No ok, ok. Ale co, on tak sobie wpada i wypada i tyle?"
Prawie.
Niestrawiony błonnik w dalszych fragmentach układu pokarmowego, w jelitach cienkim i grubym idzie razem ze wszystkim ku wyjściu, wiadomo o co chodzi, a jeśli ktoś dalej nie wie, to napiszę wprost. Tak jak obiecywałem, konkretne info. Spróbujcie sobie przypomnieć, jak kiedyś najedliście się pestek, albo jakichś orzeszków. Wychodzą w całości, a czasem nawet drapią przy wydalaniu, prawda? Przepraszam, ale tu nie ma nic obrzydliwego, tak jest i tak być miało od początku, kiedy człowiek po raz pierwszy w dziejach ludzkości zjadł orzeszka. Tak więc pojawia się tarcie. Jednak nie tarcie jak papierem ściernym, lecz raczej jak gąbeczką podczas mycia się, w efekcie czego wychodzimy czyści jak się tylko da. Podobnie błonnik, niestrawiony powoduje, że stolec (kupa w sensie - mam nadzieję, że wyraziłem się dość delikatnie :)) będąc wydalonym czyści nas od środka jak gąbka, powodując, że nasze wnętrzności są czyste jak "stara sukienka wyprana w Perwoll'u, wyglądająca jak nowa". Dosłownie, SAME ZALETY!
Jakie zalety? Już mówię.
Jelita nie tylko są odpowiedzialne za przepychanie wszystkiego w stronę światła. To w nich następuje główna część wchłaniania substancji odżywczych, minerałów itp. Są one niesamowicie ukrwione i wyciągają z pokarmu, który zjedliśmy ostatnie soki. To właśnie dlatego tak dużą skuteczność mają czopki - brrr, czopki.... dobra, koniec tematu.
Tak więc czyste jelita = lepsze wchłanianie. Poza tym mniej - dosłownie mówiąc - syfu zalega nam w bebechach, co skutkuje mniejszą ilością toksyn wydalanych przez skórę, czego też nikt nie lubi.
"Dobra, to będę jadł tylko błonnik! Ale będę czyściutki..."
No dobra, dobra, ale za dużo błonnika też niefajnie. Dlaczego? Bo sam zaczyna zalegać. Po prostu nie zdąża być wydalany, nie ma w tym nic złego oprócz tego, że potrafi fermentować, bo to jednak roślina, co skutkuje nieprzyjemnymi, zabójczymi wręcz czasem gazami. Poza tym wykorzystywana jest tylko potrzebna ilość. Wracając do przykładu gąbki, po co komu gąbka o wymiarach 1m x 1m x 1m? Wszystko fajnie, wszystko pięknie, jak ktoś bogaty niech się tak bawi. Ale chyba sami przyznacie, że mniejsza gąbka jest prostsza w użyciu i nie zatęchnie?Tak więc ile tego błonnika? Wskazania mówią o ilości od 10 do 15 gramów na każde 1000 spożytych kcal. Więcej jest po prostu zbędne, czyste marnotrawstwo.
Podsumowując, nie zapominajmy o błonniku. Odpowiednia jego ilość w diecie zagwarantuje nam eleganckie wypróżnianie, co skutkuje poprawą wydolności układu trawiennego i lekkością, a przecież lekki człowiek, to szczęśliwy człowiek!
Następna stacja - witaminki.
dżejkob
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz