poniedziałek, 21 lipca 2014

Gazy. Jak rozwiać ten problem?

Witajcie. Na początek kilka spraw. Pierwsze primo, pisałem już kiedyś podobny artykuł na pewnym forum kulturystycznym, więc, żeby nie było, to nie plagiat. To moje dzieło.

Drugie primo. Od razu mówię. Ten post będzie bezpośredni. Więc jeśli słowo bąk, pierdzenie, gazy, wiatry, smrody itp. budzą w tobie wszechobecne obrzydzenie, zgorszenie czy zażenowanie, lepiej nie czytaj. Nie masz tego problemu, to dobrze :) A uważam, że nie ma co sprawy takiej jak puszczanie śmierdzących bąków upiększać naukowymi terminami, nie w tym rzecz. Rzecz natomiast w tym, że sprawa jest śmierdząca, dla niektórych kłopotliwa i trzeba walić prosto z mostu, bez zwłoki.

Trzecie primo, ten post nie będzie dotyczyć każdego. Problem z nadmiernymi gaziorami co prawda może dotknąć wszystkich, ale nie musi.

I czwarte primo, primo ultimo. Jeśli masz ten problem, a w/w słowa ci przeszkadzają, to kurcze sam nie wiem co na to poradzić. Zalecam jednak lekturę. :)


Google.com


Zaczynamy.

O co będzie chodzić? Tak jak we wstępie, o pierdzenie.

Nie takie zwykłe, nie, nie, nie. O takie, które zabiłoby słonia, o takie, które powoduje, że na jawie zaczynasz mieć najgorsze koszmary z dzieciństwa, o takie, które sprawia, że ludzie w promieniu 5 metrów od ciebie zaczynają padać jak muchy, a na miejsce zbrodni wpada ekipa służb specjalnych w kombinezonach chroniących przed promieniowaniem.

 
Google.com


Być może teraz osoby z mojego środowiska będą trochę zdziwione, ba, może nawet zszokowane, ale swojego czasu sam miałem ten problem. Tak, miałem. Przyznaje się. Nie jest to na prawdę nic ciekawego, więc wam to teraz piszę. Taki już jestem, bez ściemy, same fakciory.

No, ale do sedna.

Zakładam, że jeśli ten problem cię dotyczy, to ćwiczysz regularnie na siłowni. Być może jednak nie. Nie ważne. Ważne jest to, że nie ma na co czekać.

Być może szukałeś już odpowiedzi na to pytanie. Skąd te bączury? No na pewno nie bez powodu. Nic tak strasznego nie rodzi się samo. Nawet Godzilla miała swoją matkę. Nauczycielka od matmy też ma matkę. Wszyscy mają.

Tak więc gdzie jest początek tego apogeum? No bo siedzisz sobie i czujesz. Zbliża się, jest coraz bliżej, w brzuchu bulgocze. Siedzisz i czekasz. I choćbyś nie wiem jak bardzo się starał i tak wszystko pójdzie na marne a ty będziesz wstrząśnięty, że coś tak złego mogło wyjść prosto od ciebie...

Google.com


Nie wiem co tam znaleźliście, że bąki mogą być od brązowego ryżu, płatków owsianych, mleka, owoców, warzyw, od sera, od orzechów, od fasoli i tak dalej.

Nie no spoko, bąka po grochówce to każdy sobie czasem walnie, ale nie przez parę tygodni non stop. Takiej grochówki to jeszcze nikt na świecie nie ugotował.

Ha! Nawet spotkałem się z twierdzeniem, że nadmierne bęgale mogą być od wody gazowanej! Przepraszam Cię bardzo geniuszu, który to napisałeś. Choćbyś nie wiem ile miał tytułów doktora i inżyniera, nie przekonasz mnie, że coś z wody, w tym przypadku bączek, może walić jak zgniłe jajo. Nie ma takiej wody nawet w najdziwniejszym miejscu na Ziemi.

I tak sobie czytałeś te możliwe powody. I odstawiałeś na jakiś czas płatki owsiane, ryże, owoce, warzywa, wszystkie po kolei, orzeszki, wszelkie strączki, pieczywo, mleko, słodycze...

Jednym słowem odstawiałeś wszystko. I co? Jak pierdziałeś, tak pierdzisz.

Być może nawet znajdowałeś artykuły o chorobach takich tak zespól drażliwego jelita i takie tam. Nie zakładaj od razu, że jesteś chory.

Bąk to tylko bąk.

Ale nie bój się przyjacielu. Nie poddawaj się, weź głęboki wdech, póki powietrze wokół ciebie jest nie strute i czytaj dalej.

Powód pierwszy.

Pierwszym powodem twojego śmierdzącego problemu może być nadmierna ilość białka. Tak. Można jeść go za dużo. Wielokrotnie pisałem, że 1.2 grama na funt masy ciała w zupełności wystarczy. Niestety, dzisiejsze fora dają ludziom diety, które są schematami światowej klasy kulturystów i nijak się one mają do nowicjusza, który chce zacząć budować swoją sylwetkę, czy do kobitki, która zwyczajnie chce schudnąć. Diety Dukana, bazujące na białku i tym podobne wynalazki także mogą powodować twoje problemy

Diety takie narzucają człowiekowi rutynę, 6 posiłków dziennie, 30 gramów białka w każdym minimum. Ba, białko to najlepiej jak będzie pochodzenia zwierzęcego, bo przecież "białko roślinne się nie liczy". Bzdura. Twoje bąki mówią o tym same za siebie.

Wszystkie takie twierdzenia wyssane z palca skutkować mogą tym, że czujemy się wzdęci i straszymy ludzi w naszym otoczeniu. Powtarzam jeszcze raz, białko można przedawkować. A nie licząc białka pochodzącego z ryżu, groszku, kasz czy różnych warzyw albo płatów owsianych, bardzo łatwo można dostarczać go sobie w nadmiarze.

 
Google.com


Jak sam czujesz po tym smrodzie nie wchłania się ono do mięśni, tylko rozkłada się w twoim układzie trawiennym. Stąd ten smród. Nie wierzysz? Kup sobie mięso pakowane w szczelne opakowanie, np. w Biedronce. Postaw na blat kuchenny, poczekaj do końca terminu przydatności. Najlepszy efekt uzyskasz, jak paczka nabierze lekko wypukłego kształtu. Wtedy jest największa moc!

Potem przekłuj paczkę nożem i powąchaj. Jeśli twoje skunksy śmierdzą choć trochę jak wali to mięso, masz już odpowiedź. Białko, które się rozkłada wydaje taki zapach.

Dlatego masz już pierwszy trop, spróbuj obniżyć trochę ilość białka w diecie. Powtórzę, nawet 1 gram białka na funt masy ciała w zupełności wystarczy.


Powód drugi.

Google.com


Drugim powodem twojej zmory może być zbyt nadmierna ilość spożywanego błonnika. Taki problem jednak dotyczy ludzi, którzy na prawdę potrzebują dużej ilości kalorii do utrzymania, czy nabierania wagi. Próbując jeść to tylko ze "zdrowych źródeł" narażają się na ilości błonnika często przekraczające 70 gramów dziennie. Takie coś może skutkować arsenałem, jaki posiadasz w swoich bebechach. Jak już kiedyś mówiłem, błonnik to te części roślin, które nie ulegają trawieniu, skórki, pestki, wszelkie włókna, łupinki itp. Roślinki jak roślinki, z czasem gniją. I tak też może się dziać w naszych jelicie.

Aczkolwiek, tak jak powiedziałem, ciężko jest przesadzić z błonnikiem, tak więc raczej skupiałbym się na pierwszym powodzie.



Podsumowując.

Jeśli masz problem z bączulami i nie wiesz co z tym zrobić, jesteś bezsilny bo wszystko wydaje ci się w porządku w twojej diecie, spróbuj obniżyć podaż białka. Być może okaże się, że to właśnie to powodowało twoje wystrzały obezwładniającego gazu.



Jak można się przekonać, nie zawsze im więcej tym lepiej. Jeśli rady w tym poście ci nie pomogą, dopiero wtedy lepiej zacznij się martwić o choroby i udaj się do lekarza. Natomiast jeśli nie masz teraz jakichś nieziemskich bólów brzucha, nie skręca cię, powód nie musi być w chorobie.

Pozdro i powodzenia,
dżejkob

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz