piątek, 25 lipca 2014

Silna wola a.... słodycze! Co zrobić z podjadaniem?

Cześć wszystkim. Dostałem ostatnio prośbę, o napisanie posta o tym, co zrobić, gdy ktoś non stop czuje potrzebę wcinania czegoś słodkiego.

Jest na to jakaś rada? Mówiąc szczerze jest, ale nie do końca może się wam spodobać.

Pewnie wielu z was spodziewa się jakiegoś magicznego przepisu na coś, co jest słodkie, a mało kaloryczne. Oczywiście, są takie rzeczy. Ale bez jaj... chyba nie zastąpisz sobie czekolady albo ciasta czy tortu jakimś niskokalorycznym shakiem bez cukru...

Jasne, jest to jak najbardziej pomocne, owoce to doskonałe źródło dobrych cukrów (swoją drogą nie ma złych cukrów) tak więc mogą one zaspokajać nasze zachcianki na słodkości.

Ale sprawa siedzi znacznie głębiej, niż w naszych kubkach smakowych. Jest to kwestia tylko i wyłącznie naszej psychiki.

Psychiki?

Tak jest. Wiecie co powoduje głód. Obniżony poziom substancji we krwi. Np obniżony poziom glukozy. Gdy do tego dochodzi, podwzgórze mózgowe zaczyna pobudzać ciało do takich reakcji jak burczenie brzucha. Jest to oznaka dla Ciebie, że fajnie, jak coś w końcu zjesz.

Ale po co to piszę? No bo pomyślcie. Czy kiedykolwiek byliście najedzeni tak, że nawet kostka czekolady by się wam nie zmieściła? Jeśli już, to podejrzewam, że występuję to wtedy, gdy zjedzenie tej kostki grozi tym, że wszystko w was się przeleje i zwrócicie wszystko, co do tej pory zjedliście. A tak, to możecie nie mieć już ochoty na mięso, ale czekoladka zawsze wejdzie.

Albo spróbujcie zaspokoić porządny głód właśnie czekoladą, lub paluszkami, chipsami itp.

Jest to po prostu niemożliwe. Dzieje się tak dlatego, że ciało odczuwając głód ma chęć zjeść coś treściwego i porządnego. Dlatego słodycze nazywa się pustymi kaloriami. Co prawda nie są one puste, bo każda kaloria dostarcza jakiejś substancji odżywczej.

Ludzie jednak nazwali je pustymi dlatego, że zauważyli, że nie zaspokajają one ich potrzeb. Nie muszą być to tylko słodycze. Może być to cokolwiek, na co człowiek ma zachciankę.

Podam wam jeszcze jeden powód na to, że wszystko jest kwestią psychiki. Mieliście kiedyś tak zalatany dzień, że nawet nie zdążyliście nic zjeść? To normalne, bo nasze ciało kładzie priorytet na to, co jest w danej chwili ważne.

"Musisz się skupić na pracy? Spoko, dam se radę, wykorzystam zapasy w mięśniach, wątrobie i tłuszczu i ty rób se co tam masz do zrobienia."

Google.com


Wiedzą to także doskonale branże reklamowe. To właśnie dlatego leżąc przed TV zjemy więcej. Widzimy reklamę, myślimy o pysznym jedzeniu i nasz mózg nie widzi przeciwności, by nie uruchomić mechanizmów głodowych. No bo dlaczego miałby je widzieć? Przecież i tak sobie leżymy i nie mamy nić do roboty.



Tak to właśnie działa moi mili...

Ale dobra, jak z tym walczyć?

No właśnie, bo tu sucha teoria, a żaden sposób radzenia sobie z tym nie został podany.

No to już mówię. Tak jak wspomniałem, nie dasz rady całkowicie zaspokoić swoich marzeń o tym, co chciałbyś zjeść jedząc np. chudy twaróg z jabłkiem i słodzikiem.

Niestety, nie ma innego sposobu na powstrzymanie chęci na podjadanie, jak zaprzestanie podjadania. Tak.

Ile razy trzęsły ci się ręce z rzekomego głodu? A dziwne, niby głodny, a zjesz cukierasa i przechodzi. Czy był to głód? Nie. Było to rozpaczliwe błaganie twoich nieposkromionych chęci na coś smacznego. To tak jak dziecko, które chce zabawkę. Dostanie duszności, będzie skakać i zrobi się czerwone, nawet wpadnie w szał - jeśli mu jej nie kupisz.



Ale to samo dziecko wróci do domu, uspokoi się i przemyśli swoje zachowanie, dochodząc do wniosku, że nic takiego się nie stało, w końcu ma inne zabawki.

Konkluzja jest taka - spróbuj pokonać swoje zachcianki na podjadanie.

Wiesz jak najlepiej ćwiczyć silną wolę? To proste.
Jeśli masz silną wolę to przejdź się ulicą i spróbuj pokonać każdego kogo spotkasz w walce na kontakt wzrokowy. Jeśli ta osoba pierwsza odwróci wzrok, znaczy to, że ma słabszą psychikę od ciebie. 

Kontakt wzrokowy to oznaka naszej pewności siebie i siły.

Tak samo, możesz postąpić z samym sobą. Jeśli na prawdę chcesz przestać nałogowo podjadać, nie cuduj z jakimiś magicznymi potrawami, bo nie odechce ci się chipsów od brązowego ryżu. Spójrz sobie w oczy w lustrze. Pomyśl, jak bardzo tego chcesz i co osiągniesz, pokonując to. Popatrz na siebie szczerze i zastanów się, czy warto. Powiedz sobie, że tego nie zrobisz.

Gwarantuję ci, że jest to najlepsza sposobność do tego, by przestać z jakimkolwiek nałogiem. Uświadom sobie, że jeśli nawet nikt cię nie widzi, to siebie nie oszukasz.

Jesteś nałogowym palaczem? Metoda jest ta sama. Ile znasz osób, które rzuciły palenie przez jakieś medyczne specyfiki? Ja żadnej. A ile znasz osób, które rzuciły palenie przez terapię i samozaparcie? Ja znam ze 4-5 takich osób.

Popatrz na siebie i powiedz sobie, że brzydzisz się paleniem fajek, chcesz rzucić. Jeśli mimo tego, że przyznasz się przed samym sobą, że brzydzisz się obżarstwem czy paleniem dalej będziesz mieć śmiałość to robić, to znaczyć będzie, że nie szanujesz swojej osoby. Wtedy problem jest już bardzo poważny i będziesz potrzebował specjalisty,  by to zmienić.

To właśnie spojrzenie jest tym, co pokazuje naszą siłę. Popatrz sobie w oczy i spytaj samego siebie, czy na pewno chcesz to zrobić.


A jeśli jesteś osobą, która śmieje się z takich spraw i uważa, że to żałosne, to znaczy, że tak na prawdę nie jesteś wystarczająco silny i dojrzały, by spojrzeć sobie w oczy i przeciwstawić się samemu sobie. Twoje odbicie w lustrze cię przerasta i z takim podejściem nigdy niczego nie zmienisz z własnej woli. 

Jeśli tak jest, to radzę ćwiczyć samego siebie, by to zmienić.

Jak nie chcesz, twoja sprawa.
dżejkob

PS. Osoba z obrazka to Elliott Hulse. Warto go wg. mnie sprawdzić w kwestiach na przykład takich, jak opisane w tym artykule.

2 komentarze:

  1. Bardzo pomocny artykuł, szczere gratulacje. Warto mówić i pisać o szacunku do samego siebie, dlatego że często zdarza nam się o nim zapominać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało i pomogło. Zapraszam do dalszej lektury i pozdrawiam :)

      Usuń