No dobrze, dobrze. Mówić to każdy jeden potrafi, że to, że tamto.
Tak więc by nie być gołosłownym podzielę się kilkoma zdjęciami z wcześniej opisanych etapów mojej treningowej przygody.
Więc tak to się wszystko zaczęło. To zdjęcie jest właściwie po kilku miesiącach ćwiczeń w domu na drążku i tym podobne. Nie lubiłem tego jak wyglądam. Za wszelką cenę chciałem to zmienić. Coraz bardziej ograniczałem się pod względem jedzenia.
Oto, co udało mi się osiągnąć, zmiana niewielka, aczkolwiek czułem się już lepiej. Zaczęły się jednak schody... Moja waga stanęła w miejscu. Nie wiedziałem za nic w świecie o co może chodzić. Dorzuciłem więc bieganie. Biegałem coraz dłużej, częściej i dalej. Gdy waga znów się zatrzymywała dorzucałem kolejny dzień biegania. Zmieniło się to w obsesję. Wszyscy dookoła mówili mi, że wyglądam niezdrowo. Myślę, że chodziło bardziej o to, że po prostu byłem niezadowolony. Zwątpiłem, że kiedykolwiek uda mi się coś więcej osiągnąć. Już miałem się poddać, gdy natknąłem się na właściwych ludzi. To oni wprowadzili mnie w świat dietetyki i uświadomili, jak wielkie bzdury wpuściłem do swojej głowy. Pisałem już o tym wcześniej, lecz tylko nadmienię, że przez pewien czas byłem w kontakcie mailowym z grupą 3DMJ, śledziłem filmy między innymi doktora Layne Norton i innych ludzi z wiedzą. No dobra, ale jaki tego efekt? Już pokazuję.
Po kilkunastu tygodniach odżywiania z metodą bazowania na kaloryczności efekty mnie zaskoczyły. Nie wierzyłem, że możliwe jest schudnięcie u mnie do takiego stopnia.
Chudłem cały czas, jedząc co tylko chciałem. Wyjścia ze znajomymi do McDonald's nie były problemem. Wystarczało wyliczyć wszystko do bilansu i gotowe. Waga spadała dalej. Chciałem sprawdzić, jak daleko to zajdzie. Jadłem lody, pizze, słodycze, piłem gazowane napoje, wymieniać tak mogę bez końca. Dalej osiągałem zamierzone rezultaty.
To efekt końcowy, jaki udało mi się osiągnąć. Ale czemu końcowy? Bo stwierdziłem, że nie mogę być wiecznie taki mały i trzeba wrzucić na siebie trochę "mięsa" :) Wróciłem do życia. Widmo powrotu starej sylwetki odeszło na zawsze. Uwolniłem się od moich pojemników z jedzeniem, od jedzenia bez smaku.
Nie zrozumcie mnie jednak źle, co prawda piszę o jedzeniu fast foodów itp, ale nie zachęcam do jedzenia samych śmieci :) Nie obiecuję także nikomu jakiejś cudownej diety w stylu "schudnij 4 kg tygodniowo". Oczywiście jest to możliwe, ale o tym będę mówił dalej na moim blogu. Podkreślam jednak jeszcze raz, jest to możliwe, lecz wg. mnie całkowicie głupie i bezsensowne, bowiem to co szybko przychodzi, jeszcze szybciej ucieka. Tak jest też z budowaniem ciała. Kulturystyka i fitness to sport dla cierpliwych i wytrwałych. Więc jeśli należysz do tej grupy ludzi i poważnie myślisz o osiągnięciu swojego celu to nie będziesz rozczarowany. JEDYNĄ RZECZĄ, KTÓREJ OCZEKUJĘ OD CIEBIE JEST CIERPLIWOŚĆ. Jeśli jakimś cudem trafiłeś tu, by znaleźć cudowną dietę na okres kilku tygodni to niestety możesz się rozczarować. Diety kapuściane, 1000-ca kalorii i tym podobne bzdury oraz ludzie, którzy je wymyślili sami powinni żreć kapustę na śniadanie, obiad, kolację i deser, a nie sypać ludziom bzdury do głowy. Ja mam zamiar dzielić się tylko i wyłącznie sensowną prawdą. Tak więc jeszcze raz zapraszam i gwarantuję, że będzie warto.
Na koniec tego postu, umieszczę jeszcze jedno, aktualne zdjęcie.
Jak widać w porównaniu do naszego słowiańskiego Dzika, Roberta Burneiki, wciąż jeszcze jestem mały :) ale nieustannie idę do przodu, czego i wam w przyszłości życzę!
dżejkob
Nie powiem, ciekawie się zapowiada. Podaj jeszcze wagę początkową i aktualną bo zdjęcia zdjęciami a liczby liczbami. Pozdro!
OdpowiedzUsuńRacja, racja. Więc tak: waga początkowa to było 80 kg. Było to sporo centymetrów wzrostu i sporo kilogramów samej masy mięśniowej mniej - mam przez to na myśli, że wyglądałem w mojej opinii tragicznie. Niestety nie mam zdjęć z tego okresu, nienawidziłem robić sobie bowiem zdjęć. Mam jakieś fotki z wcześniejszego okresu, które mogą być doskonałym potwierdzeniem tego co mówię, tak więc jeśli będzie zainteresowanie, to się nimi podzielę, nie wrzucałem ich od razu, bo tak jak mówię, nie są one z okresu początków moich treningów. Na 1 i 2 zdjęciu waga to odpowiednio 75 i 70 kg. Dalej waga spadała, a na przedostatnim zdj waga to 64 kg. Na ostatnim zdjęciu waga to 80 kg, ale już znacznie inne proporcje tłuszczu do masy mięśniowej :). Jestem aktualnie w fazie budowania masy mięśniowej, stąd ten przyrost wagi.
OdpowiedzUsuń